Sprawą zaginięcia małego Dawida Ż. żyła cała Polska. Poszukiwania chłopca zyskały tak duży wymiar, iż okrzyknięto je najgłośniejszymi w historii.
Niestety, po 10 dniach poszukiwań okazało się, odnaleziono jego ciało. W poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok chłopca. Wstępne jej wyniki będą znane już po kilku godzinach, ale pełny raport poznamy najprawdopodobniej dopiero po kilkunastu dniach.
Historia Dawida poruszyła też osoby publiczne, które w swoich mediach społecznościowych zabrały głos w tej dramatycznej sprawie. Dołączyła do nich także Joanna Racewicz, która postanowiła stanąć w obronie matki chłopca.
Mama Dawida dziękuje wszystkim, którzy Go szukali, wszystkim, którym los jej Synka nie był obojętny. Prosi o modlitwę za Jego duszę. I niemal natychmiast dostaje w twarz oskarżeniami - że za późno zareagowała, że zlekceważyła zagrożenie, że to ona jest winna tragedii. Dostaje cios w najczulsze miejsce w sercu... (...) Nie znam osoby, której los Dawida byłby obojętny. Właśnie dlatego i właśnie teraz potrzeba ciszy. Ciszy i modlitwy. Nie krzyku, nie oskarżeń, ani ocen. To nie czas dla Katonów. Mama, dziadkowie, rodzina... Próbuję wyobrazić sobie piekło, przez które właśnie idą... Strata, podwójna strata, w tak dramatycznych okolicznościach rozrywa dusze - napisała dziennikarka.
W dalszej części wpisu Racewicz odniosła się do własnych dramatycznych doświadczeń. Ona również żegnała ukochanego męża, Pawła Janeczka, na oczach całej Polski.
Żałoba przeżywana na oczach tłumu nie pozwala złapać tchu. Chciałabym dziś przytulić mamę Dawida, najmocniej na świecie... Żeby nie słyszała słów ostrych, jak noże. Jej własne wyrzuty to teraz aż nadto - pisze.