Will Smith, zagorzały wyznawca scjentologi, stwierdził niedawno, że bardzo wiele łączy go z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Aktor nie tylko popiera politykę Obamy, ale również uważa, że jest do niego "fizycznie i mentalnie podobny". Dlatego właśnie - przekonuje - idealnie nadaje się, by zagrać Baracka.
Jeśli zostałbym wyznaczony przez prezydenta, by zagrać go w filmie, bez wahania wypełnię jego wolę - ogłosił pompatycznie Smith. Uważam, że ta rola to mój obowiązek wobec narodu. Uwieczniłbym Obamę na srebrnym ekranie.
Zapewnił przy okazji, że nie pójdzie w ślady chociażby Arnolda Schwarzeneggera, który z aktora filmów akcji zmienił się w gubernatora Kalifornii i doprowadził ją do bankructwa:
Zdecydowanie więcej satysfakcji przynosi mi aktorstwo. Życie polityka jest bardzo trudne, bo ponosisz odpowiedzialność za życie milionów ludzi. Moim marzeniem jest uwieczniać takie osobowości. Jako artysta mogę zapewnić im nieśmiertelność.
Sądzimy, że Obama poradzi sobie z nieśmiertelnością bez pomocy Willa.