Panseksualizm jest terminem, który odnosi się do ludzkiej seksualności. Charakteryzuje się pociągiem do osób, który jest niezależny od ich płci czy tożsamości płciowej. Identyfikują się z nim m.in. Miley Cyrus, Janelle Monae, Sia, Amber Heard czy Kesha. Jak się okazuje, do grona panseksualistów zalicza się również Bella Thorne. Aktorka i piosenkarka, która w ciągu ostatnich kilku lat z grzecznej gwiazdki Disneya przeobraziła się w kontrowersyjną celebrytkę, wyznała, że jest osobą panseksualną.
Jestem panseksualna. Kiedyś nie miałam o tym pojęcia - ujawniła w poniedziałkowych wydaniu programu Good Morning America.
To oznacza, że po prostu lubisz tego, kogo lubisz. Niezależnie od tego, czy jest to dziewczyna czy chłopak. Lubisz czyjąś osobowość i to, że jest - tłumaczyła w wywiadzie. Nie ma znaczenia, jakiej ktoś jest płci. Jeśli mi się podoba, to mi się podoba.
21-latka odniosła się również do swojej nowej książki i opowiedziała o zmaganiach z samoakceptacją oraz dysleksją. Zdradziła też, że w dzieciństwie była wykorzystywana seksualnie. Bella wspomina, że molestowanie zaczęło się, gdy miała zaledwie sześć lat i trwało aż do okresu dojrzewania. Według niej, cierpiała wówczas na syndrom sztokholmski:
Gdy z tym dorastasz, nie wiesz, że to jest złe. To po prostu codzienność, nic wielkiego - wyjaśnia.
Aktorka przyznała, że w związku z tym, co się działo w jej życiu, wciąż jest wściekła, a jej gniew skierowany jest "w stronę społeczeństwa":
Myślę, że mam w sobie gniew w stosunku do społeczeństwa. Takie rzeczy dzieją się w dużej ilości domów, a nadal nikt z tym nic nie robi. Nie uważamy tego za nic ważnego, a to jest problem. Takie doświadczenia kształtują młode dziewczynki, które w efekcie nie wyrastają na takie kobiety, jakimi powinny być.
_
_