TVP dokonuje ostatnio zmian personalnych na skalę przypominającą zwolnienia z początku 2016 roku, gdy pracę stracili między innymi Beata Tadla i Piotr Kraśko.
Oficjalnym powodem jest konieczność odmłodzenia ekipy, jednak szybko pijawiły się podejrzenia, że sprawa może mieć drugie dno.
Gdy w zeszłym miesiącu telewizja publiczna nieoczekiwanie pożegnała się z Barbarą Kurdej-Szatan, która dopiero co była wymienia na giełdzie nazwisk jako najpoważniejsza kandydatka do prowadzenia reaktywowanego Czaru par, plotkowano, że zwolnienie mogło być karą za jej niespójne z linią TVP poglądy polityczne.
Podobnych podejrzeń nabrał Michał Olszański, któremu właśnie podziękowano za współpracę w podobnie miły sposób, jak potraktowano Kurdej-Szatan.
Pożegnanie ze mną nastąpiło w bezceremonialny sposób - ujawnia Olszański w rozmowie z Faktem. W ciągu pięciu minut usłyszałem od pani dyrektor, że program będzie ewoluował i szukał nowej formuły, w której nie ma dla mnie miejsca. Cóż, muszę przełknąć tę gorzką pigułkę.
Olszański był najstarszym stażem prezenterem Pytania na śniadanie. Prowadził program od jego powstania w 2002 roku. Jako najbardziej doświadczony spośród zatrudnionych tam dziennikarzy został wybrany do przeprowadzenie wywiadu z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim 13 maja przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Zaraz potem zaczęły się kłopoty…
Olszańskiemu w wywiadzie dla portalu Na Temat wymsknęło się, że nigdy nie uważał wywiadu z Kaczyńskim za dobry pomysł.
"Pytanie na śniadanie" to audycja poranna, lifestylowa - tłumaczył wtedy. Znając cechy prezesa Kaczyńskiego, wydawało mi się, że pomysł jego PR-owców na to, by w ten sposób ocieplić jego wizerunek, nie jest do końca trafiony. Uważam, że ta rozmowa dla niego samego nie miała specjalnie sensu.
I właśnie w tej niefortunnej opinii Olszański upatruje powodów swojego zwolnienia.
Zostało to źle przyjęte na Woronicza - ujawnia dziennikarz w rozmowie z Faktem. Po tym wywiadzie miałem wyraźne sugestie od szefostwa, bym więcej wypowiedzi na temat wizyty prezesa Kaczyńskiego nie udzielał. Usłyszałem, że zbyt otwarcie zdradziłem kilka szczegółów przygotowania tego programu. I być może to też mogło mieć znaczenie. Nie wiem, bo nikt mi tego nie powiedział… Mam nadzieję, że telewizja publiczna ceni mnie nadal jako prowadzącego "Magazyn Express Reporterów", który wraca na antenę we wrześniu.
_
_