Edyta Górniak przez 46 lat życia nie znalazła w sobie motywacji do nauki prowadzenia samochodu. Przez wiele lat wydawało jej się, że nie potrzebuje prawa jazdy, bo wszystkimi sprawami logistycznymi, w tym wożeniem jej, zajmował się ówczesny mąż Dariusz K.
Po rozwodzie Edytę wozili kolejni menedżerowie, a w ostateczności korzystała z taksówek. Na tym tle doszło zresztą do kłopotliwej sytuacji, gdy po przeprowadzce Edyty do Krakowa, zaprzyjaźniony kierowca, który woził Allana do szkoły, nieoczekiwanie popadł w manię wielkości i zaczął wydzwaniać po producentach, podając się za agenta Górniak.
To podobno był jeden z powodów, dla których Edyta zdecydowała się wyjechać z synem do Kalifornii. W Los Angeles brak samochodu poważnie dał jej się we znaki. Wydatki na taksówki były tak duże, że w końcu Górniak zaczęła poważnie myśleć o zapisaniu się na kurs. Niestety, zanim do tego doszło, uznała, że dla dobra innych użytkowników drogi nie powinna w ogóle wsiadać za kierownicę i zrezygnowała z nauki.
Odwrót od złożonej półtora roku temu obietnicy noworocznej nie spodobał się 15-letniemu synowi gwiazdy, który jest zdania, że powinna przełamać swoje lęki, bo to jednak trochę dziwne, że kobieta, która w listopadzie skończy 47 lat, nigdy nie prowadziła samochodu.
Teraz Allan cały czas męczy mamę, żeby spełniła obietnicę - ujawnia informator Faktu. Edyta jest coraz bliżej decyzji. Zdaje sobie sprawę, że mając prawo jazdy, będzie mogła swobodnie odwiedzać Allana, który uczy cię w szkole wojskowej kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy.
_
_