Agata Młynarska 23 marca skończyła 54 lata, ale dopiero od ośmiu lat jest w pierwszym szczęśliwym związku w swoim życiu. Przed ślubem z Przemysławem Schmidtem była dwukrotnie zamężna, ale oba małżeństwa okazały się nieudane.
O swoim pierwszym mężu, Leszku Kieniewiczu mówi, że był świetnym przyjacielem, ale "nie byli dla siebie stworzeni". Przyjaźnią się do tej pory. O tym jak zakończył się jej związek z Jarosławem Kretem, lepiej nie wspominać…
Najważniejsze, że w końcu odnalazła szczęście.
Ważne jest, by powściągać swoje ego - ujawnia tajemnicę udanego związku w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Zrozumieć, że ktoś może mieć odmienne potrzeby, inaczej widzi pewne sprawy. Trzeba też dać sobie oddech w związku, nie można się wzajemnie terroryzować. Bardzo trudno przyjąć, że nasza druga połówka to jednak odrębna, niezależna istota. A zrozumienie tego jest co najmniej połową sukcesu.
Młynarska skorzystała z okazji, by trochę odczarować temat menopauzy, który w Polsce uchodzi za tabu. Jeśli chodzi o kobiety, to w zasadzie tylko ciąża budzi powszechne zainteresowanie, czasem ocierające się o wścibstwo, a resztę naturalnych procesów biologicznych lepiej traktować tak, jakby nie istniały. Młynarska postanowiła przełamać tę tradycję.
Jestem na etapie menopauzy i jest to ciekawe doświadczenie - ujawnia w tabloidzie. Nie stanowi to dla mnie tematu tabu. Nie mam żadnej bariery psychicznej, żeby się do tego przyznać. Podobnie jak do tego, że skończyłam 54 lata. Po prostu trzeba się pogodzić z upływem czasu. Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Nawet cieszę się, że pewien etap życia zamykam i na pewno nie czuję, że wraz z wiekiem coś tę moją kobiecość mi odbiera.
Przypomnijmy sobie, jak wyglądała przed laty... Powinna się martwić upływającym czasem?
_
_