Wydarzenia z sobotniego Marszu Równości w Białymstoku wstrząsnęły opinią publiczną. Pokojowi uczestnicy parady zostali brutalnie zaatakowani przez kontrmanifestantów, którzy uzbrojeni w krzyże, święte obrazki i odziani w projekty sławnych homoseksualistów zgromadzili się, aby dać przerażający popis zaściankowej nienawiści.
Oliwy do ognia postanowiła ogólnokrajowej dyskusji postanowiła dolać Gazeta Polska. Wydawnictwo ogłosiło, że do najnowszego numeru załączona zostanie naklejka z hasłem: "Strefa wolna od LGBT". Po spotkaniu się z ogromną falą krytyki wydawcy postanowili, co prawda, zmienić treść nalepki na "Strefa wolna od ideologii LGBT", jednak jak donosi Wirtualna Polska, część egzemplarzy, które weszły do obiegu, nadal głosiła pierwotne hasło.
Numer trafił do kiosków w środę, ale już w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie z powództwa Bartosza Staszewskiego - współorganizatora lublińskiego Marszu Równości. Zdaniem sądu naklejka jawnie godzi w dobra osobiste powoda, dlatego też powinna zostać wycofana ze sprzedaży.
@GPtygodnik musicie natychmiast wstrzymac dystrybucje waszego tygodnika. Sąd wydał zabezpieczenie z rygorem natychmiastowej wykonalności. Wielkie podziękowania dla adw. @MicWawrykiewicz oraz adw. @SylwiaGAbram - czytamy w tweecie Staszewskiego.
Nikogo chyba specjalnie nie zdziwi wieść o tym, że wydawnictwo odebrało wyrok sądu jako atak na "wolność słowa".
Nie mamy żadnego pisma potwierdzonego przez sąd. Gdyby to była prawda, mielibyśmy do czynienia z pierwszym tego typu przypadkiem cenzury w III RP - mówił redaktor naczelny Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.