Kasia Cichopek będzie musiała chyba zweryfikować swój samosąd, że jest "telewizyjną ikoną" (przypomnijmy - właśnie tak powiedziała!). Jak na razie uważa tak tylko ona sama. Do podważających jej "warsztat" dołączył właśnie Kamil Durczok.
Durczok, nominowany do nagrody Wiktorów, postanowił wycofać się z rywalizacji, kiedy uświadomiono go, że o statuetkę będzie konkurował właśnie z panią Kasią.
Nie chcę przekreślać ani jednej karty z dorobku zawodowego pani Cichopek, ale nie mam pojęcia, jak miałyby być porównywane nasze zawodowe dokonania - tłumaczy swoją decyzję w rozmowie z Dziennikiem. Durczoka popierają koledzy po fachu:
Jak można porównywać zawodowe dokonania tej dwójki - powiedział gazecie szef Wydarzeń Polsatu Jarosław Gugała. To jakby ustawić snopowiązałkę i samolot w jednej kategorii.
Naszym zdaniem prędzej jak kawior i ciepłą pyzę.
Jak Cichopek znalazła się w takim gronie? Nominację do nagrody zgłaszają same stacje telewizyjne. Cichopek zaproponowała Nina Terentiew, u której "aktorka" ma jakieś chody. Kandydatura nie podobała się podobno innym członkom kapituły, ale nie mogli już nic poradzić:
Wtedy reprezentująca Polsat Nina Terentiew zagroziła, że jeśli na liście nie będzie Cichopek, to jej stacja wycofa się z konkursu - mówi jeden z nich.
To nie jedyne zastrzeżenia Durczoka - nie podoba mu się również postawienie go w jednym rzędzie z Kingą Rusin i Krzysiem Ibiszem. Rusin się pewnie na niego obrazi. Całkiem niepotrzebnie, gość ma przecież rację. Narobili mu wsi. Na dodatek okazało się, że nie może zrezygnować z konkursu, może najwyżej nie odebrać nagrody, jeżeli wygra. Czyli jak wygra Kaśka, media będą mogły odtrąbić: "Durczok przegrał z Kasią Cichopek!"