Dwa dni po wypadku na autostradzie A1, spowodowanym przez pijanego kierowcę Kamila Durczoka., podejrzany usłyszał zarzuty. Policja musiała wstrzymać się z wykonywaniem odpowiednich czynności poprzedzających przewiezienie 51-latka do prokuratury, ponieważ musiał on najpierw wytrzeźwieć. W momencie zatrzymania w wydychanym przez mężczyznę powietrzu było 2,6 promila alkoholu. Policja zleciła także badania krwi na wykrycie ewentualnej obecności narkotyków.
Znany dziennikarz telewizyjny Kamil Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - powiedział tvp.info prokurator Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Była żona Kamila Durczoka zabrała głos: "NIE WIDZIAŁAM GO OD DNIA ROZWODU"
Jadąc, widziałam już, jak po prostu balansuje tym samochodem. Widziałam, że nie panuje nad nim. Gdybym nie odjechała w prawo, to pewnie skończyłoby się to tak, że by wjechał na mnie, a prędkość jego była ogromna - zdradził rzekomy świadek wypadku w rozmowie z Wiadomościami TVP.
Za zarzucane mu czyny 51-latkowi grozi pozbawienie wolności od 9 miesięcy do 12 lat, a także wymierzenie kary grzywny do 60 tysięcy złotych oraz pozbawienie prawa jazdy do 15 lat. Śledczy skierowali wniosek o areszt dla podejrzanego. Sąd rozpatrzy go w poniedziałek.
Kamil D. stracił już raz prawo jazdy w 2017 roku, kiedy to nieopodal Częstochowy przekroczył prędkość dozwoloną w obszarze zabudowanym o 50km/h.