Mody na "idealne ciało" w pewnym momencie zaczęły mieć dość tzw. "zwykłe kobiety", które pod presją podążania za sztucznie wyglądającymi gwiazdami powiedziały "dość" tej nierównej walce. Wkrótce również sławne artystki i celebrytki postanowiły pokazać, że każda kobieta ma prawo wyglądać tak, jak ma na to ochotę, bez konieczności wpisywania się w określone wzorce. Miley Cyrus na przykład pokazała nieogolone pachy, a Lena Dunham wsławiła się zupełnym porzuceniem troski o własny wygląd.
W Polsce ruch opozycyjny wobec nierealnych kanonów urody wykreowane na Instagramie przez filtry i programy do retuszu stworzyła Ola Domańska. Aktorka wpadła na pomysł, by znane kobiety - jej koleżanki oraz te, które śledzą jej profil, oznaczały zdjęcia swojego naturalnego wyglądau hasztagiem "ciało bogini za nic się nie wini". Do akcji przyłączyły się już m.in. Marta Malitowska znana ze Ślepnąc od świateł, Ela Romanowska czy Karolina Malinowska, a ostatnio także Aleksandra Żebrowska.
Żona Michała Żebrowskiego pokazała swoje rozstępy na opalonej skórze z podpisem: "wyszło słońce". Opatrzyła je również wspomnianym hasztagiem i zaapelowała, by kochać swoje ciało.
Internautki zachwycają się wpisem:
Jak Ola to ma, to ja już się nie boję. Dzięki, od razu mi raźniej - piszą.