W ciągu ostatnich lat Patryk Vega zrobił zawrotną karierę. Jego filmy przyciągają do kin tłumy widzów, mimo że krytycy są wobec nich sceptyczni. "Najbardziej amerykański" z polskich reżyserów nie przejmuje się jednak kiepskimi recenzjami i konsekwentnie realizuje swoje kontrowersyjne pomysły.
Od kilku tygodni głośno jest o jego nowym projekcie - filmie pt. Polityka, który ma "uderzyć w określone frakcje polityczne, a nawet może mieć wpływ na wynik wyborów". Tak przynajmniej twierdzi sam reżyser.
Wokół filmu już panuje gorąca atmosfera, a Jarosław Kaczyński zdążył go skrytykować, zanim jeszcze dzieło ujrzało światło dzienne.
Z kolei Bartłomiej Misiewicz zażądał usunięcia scen z postacią wzorowaną na sobie i domaga się miliona złotych zadośćuczynienia.
Pomimo nacisków Vega nie zamierza rezygnować z projektu.
Stałem się rewolucjonistą. Nie można przez całe życie pozostawać neutralnym. Postrzegałem się jako osobę bezstronną, ale to musiało się zmienić (...) Jestem sfrustrowany, jak pewnie duża część społeczeństwa. Czym? Władzą - powiedział Vega w wywiadzie dla TOK FM, dodając, że sam nie chciałby wejść do polityki, bo "za mało płacą".
Vega przewiduje, że po premierze filmu mogą spaść na niego gromy.
Mam nadzieję, że nie żyjemy w Korei Północnej. Jest możliwa sytuacja, że będę w jakiś sposób represjonowany po kilku miesiącach - przewiduje.
Na wszelki wypadek Vega stara się już o zieloną kartę w USA, choć oficjalnie zapewnia, że robi to, bo chce wejść ze swoimi filmami na rynek amerykański.
Oczywiście nie z powodu ucieczki z Polski. Chcę mieć tam dom, wychodzić ze swoimi filmami w świat - przekonuje.
Myślicie, że ma szansę zrobić karierę w Stanach?