Rammstein to jeden z tych zespołów, który od lat nie boi się kontrowersji. Niemiecka grupa od lat koncertuje na całym świecie i często stawali w obronie różnych grup społecznych. W ostatnim czasie ich szczególną ochroną cieszy się środowisko LGBT, a członkowie zespołu jeszcze tydzień temu machali ze sceny tęczową flagą podczas koncertu w Chorzowie.
Ich gest wzbudził oczywiście kontrowersje, jednak dokładnie o to chodziło. W ten sposób muzykom kolejny raz udało się "wbić kij w polskie mrowisko". O wydarzeniu informowało wiele rodzimych mediów, a reakcja niektórych z nich jest najlepszym dowodem na to, że w temacie toleracji i równości wciąż mamy wiele do zrobienia.
Podobna sytuacja powtórzyła się już tydzień później, a Rammstein kolejny raz stanął w obronie osób LGBT. Tym razem członkowie zespołu poszli jednak o krok dalej. Przy okazji koncertu w Moskwie członkowie zespołu postanowili... pocałować się na scenie. Na taki gest w trakcie wykonywania utworu Auslander zdecydowali się gitarzysta Paul Landers oraz Richard Z. Kruspe.
Jest to oczywiście próba zakpienia z rosyjskiego prawa, gdzie za "nietradycyjne" formy wspólnego życia grozi grzywna, areszt, a w przypadku obcokrajowców nawet deportacja. Warto pamiętać, że sytuacja osób LGBT w Rosji jest wyjątkowo trudna, a swoim gestem Rammstein mógł z łatwością ściągnąć na siebie kłopoty. Fotorelacja z tego "intymnego" momentu znalazła się oczywiście na kontach w mediach społecznościowych grupy.