Po spektakularnym sukcesie jako Spice Girl Geri Halliwell nie mogła narzekać na brak pieniędzy. Nawet, jeśli jej kariera już dawno się skończyła nadal zarabiała krocie na popularnych piosenkach zespołu. Konto piosenkarki zasilały również dochody z wydawanych przez nią książek dla dzieci. Pomimo to gwiazda ma wyjątkową słabość do bogatych facetów. Sama przyznała, że inni w ogóle jej nie podniecają.
Zawsze wiązała się z mężczyznami, którzy mogli pochwalić się pokaźną sumą na koncie i co najmniej kilkoma prywatnymi jachtami. Geri nigdy się do nich specjalnie nie przywiązywała i szybko znajdowała sobie kolejnych. Była już z rosyjskim miliarderem, synem agenta KGB. Swojego ostatniego partnera, Nicka Housa, właściciela kilku ogromnych londyńskich klubów, rzuciła przez telefon.
W zaledwie kilka dni później Geri znalazła następnego kochanka. Obecnie gwiazda umawia się z włoskim potentatem - Fabrizio Palitim.
Geri jest zakochana po uszy. Nigdy w życiu nie widziała, żeby ktoś wydawał pieniądze tak, jak on - mówi znajoma Halliwell. Uwielbia być przez niego obsypywana prezentami. Oszukuje się, że robi to wszystko dla dobra córki. Prawda jest jednak taka, że kasa ją po prostu podnieca.
Wierzymy. Nie rozumiemy tylko jednego - co ich w niej podnieca?