24 lipca Jennifer Lopez obchodziła 50. urodziny. Z tej okazji diwa bawiła się z najbliższymi w Miami w rezydencji Glorii Estefan. Imprezę rozkręcał Dj Khaled, a dzieci gwiazdy przygotowały mamie wzruszający występ wokalny. Nie obyło się oczywiście bez kosztownych prezentów. Alex Rodriguez udowodnił, że ma gest i wręczył wokalistce warte pół miliona złotych przystrojone wielką kokardą Porsche 911 GTS.
Zaraz po hucznych urodzinach Jenny ruszyła w trasę, by w czwartek zagrać koncert w Parku ha-Jarkon w Tel Awiwie. Mimo to znalazła czas, by nieco pozwiedzać w towarzystwie rodziny: dzieci, siostry Lyndy, partnera i jego dwóch córek. Za pośrednictwem Instagrama pochwaliła się zdjęciem na wielbłądzie, a jej ukochany opublikował ich wspólne selfie z Jerozolimy. Lopez i jej nabliżsi wybrali się do starożytnej części miasta, gdzie m.in. modlili się pod Ścianą Płaczu.
Gwiazda nic nie zrobiła sobie z obowiązującego w takich miejscach dress codu. Na wyprawę do historycznego miejsca kultu, w którym zabronione są krótkie spódniczki i wydekoltowane bluzki, Jennifer zdecydowała się założyć białą koszulę z... głębokim dekoltem, która odsłaniała część jej biustonosza.