Ostatnio jakby trochę przycichło o Michale Wiśniewskim. Chyba za bardzo skupił się na grze w pokera i zaniedbuje swojego bloga. Nic dziwnego, że postanowił się uaktywnić. Tym razem nie zwraca się jednak z listem otwarty do byłej żony, a... pisze o swoim penisie.
Jak mam to zrobic, aby ukryć prawdę. Mam najmniejszego w całej branży pokerowej - informuje Michał. Tylko 26 cm.
Gratulujemy, raczej nie możemy się równać. Tylko zastanawiamy się, jaki margines prywatności zamierza sobie pozostawić. Czy jest jeszcze cokolwiek, czego o nim nie wiemy?
Michał chwalił się ostatnio swoim rozmarem w grudniu 2007 i podał tą liczbę - 26 (zobacz: "Nie mam 19 centymetrów. Mam pełne 26")
*, więc ta długość odpowiada chyba stanowi faktycznemu. Sądzimy, że gdyby wtedy żartował, wyleciałoby mu to do dziś z głowy. Tu sprawdza się złota zasada *Mariana Zacharskiego: Nie kłam, bo zapomnisz...
Swoją drogą, co za smutny finał kariery super-szpiega - skończyć na Pudelku, jako komentarz do penisa Michała Wiśniewskiego. Taka nas naszła refleksja...