Tomasz Adamek, zawodowy bokser, a prywatnie fan Tadeusza Rydzyka, pod koniec 2018 roku ogłosił światu, że kończy swoją karierę bokserską. Jego przegrana z Amerykaninem Jarrellem Millerem pomogła mu w decyzji o pożegnaniu się z ringiem. Pięściarz jednak nie ma zamiaru odpoczywać od ekstremalnych sportów. Podczas swojej emerytury zdążył już odkryć nową pasję i ze strzelbą w ręku rozpoczął sezon polowań. Strzelanie do dzikiej zwierzyny to niejedyna tradycja, którą kultywuje 42-latek. Dwa lata temu zasłynął wyznaniami o domowej dyscyplinie i "zmuszaniu" córek do chodzenia do kościoła.
Bokser to entuzjasta dużych sprzętów, w które wliczają się nie tylko strzelby, ale także samochody. Niestety, niedługo cieszył się z wartego 400 tysięcy złotych Mercedesa 550S. Jego cacko zostało zniszczone przez ulewę, która w poniedziałek nawiedziła New Jersey. "Góral" postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, wrócić na ring i zarobić pieniądze na nowy samochód:
Kupię sobie kolejnego mercedesa, nie widzę innej opcji, bo to moja ukochana marka. [...] W związku z tym wracam do boksu, by zarobić na nowego mercedesa. Jestem swoim fanom winny przynajmniej jeszcze jedną i to pożegnalną walkę - powiedział w rozmowie z Super Expressem.
Żona emerytowanego boksera tak bardzo przestraszyła się deklaracji swojego męża, że postanowiła... sprawić mu drugie, takie same auto:
Dorocie tak bardzo zależy, bym zapomniał o boksie, że kupiła mi drugiego mercedesa. Woli bym szalał za kierownicą niż na bokserskim ringu - przyznał w tabloidzie.
Bokser zdążył już zapozować w swoim luksusowym prezencie i z dumą zasiadł na miejscu kierowcy na skórzanym, podgrzewanym siedzeniu.