Już od jakiegoś czasu w mediach pojawiały się informacje o tym, że mąż Amy Winehouse zmuszał ją do uprawiania grupowego seksu. Pogłoski okazały się częściowo prawdziwe. Piosenkarka faktycznie często brała udział w orgiach, z tą różnicą, że z własnej woli. Gwiazda przyznała niedawno, że jeden mężczyzna zwyczajnie jej nie wystarcza. Po wyjeździe jej dwóch adoratorów – Blake’a Wooda i Joshuy Bowmana – szybko zaczęła szukać kogoś, kto zaspokoi jej wybujały temperament.
Ponoć Winehouse jest już tak zdesperowana, że nie obchodzi jej, kogo zaczepia. Wstawiona Amy potrafiła proponować seks nawet przypadkowo spotkanym turystom.
Podeszła do nas, kiedy bawiliśmy się z dziećmi na plaży – mówi jeden z turystów. Zapytała się, czy nie chcemy do niej dołączyć w sypialni. Zaczęła opisywać, co będziemy mogli z nią robić. Wszystkiego słuchały nasze córki.
Szukanie partnerów na jedną noc nie przeszkadza Winehosue w deklaracjach dozgonnej miłości do przebywającego za kratkami męża. Ponoć Amy "trenuje" przed jego powrotem, aby należycie go powitać.
Czy w całym show-biznesie jest bardziej chory związek?