Ewa Farna należy do grona najbardziej lubianych gwiazd w polskim showbiznesie. Nie biega do tabloidów, by pochwalić się "każdym nowym pryszczem", a ze swojej ciąży i narodzin dziecka nie zrobiła publicznych wydarzeń. Piosenkarka na początku czerwca powitała na świecie pierwsze dziecko. Wbrew zapowiedziom portalów plotkarskich, wokalistka nie zdecydowała się na urlop macierzyński, a w środę zobaczyliśmy ją na deskach Opery Leśnej w Sopocie.
W trakcie festiwalowego występu na oficjalnym facebookowym profilu Farnej zaczęły pojawiać się dziwne posty, publikowane pod jej imieniem i nazwiskiem. Wulgarne wpisy, udostępnianie prywatnych zdjęć oraz fotografii dokumentów wyszły spod ręki hakera, który włamał się na konto piosenkarki.
Farna apelowała do fanów na swoim Instagramie o zgłaszanie Facebookowi postów publikowanych przez internetowego włamywacza:
Moi Drodzy, każdy fan pewnie zauważył i zrozumiał, że to nie ja publikuje ostatnie posty na FB stronie Ewa Farna. Konto zostało zhakowane. Proszę fanów i media o nierozpowszechnianie materiałów upublicznianych bez mojej wiedzy i woli. Przepraszam mocno, że moja niemała rzesza (bo ponad 750 tysięcy) fanów jest np. atakowana wulgaryzmami rzekomo pod moim imieniem. Będę was informowała tutaj, na Instagramie, o ile konto do mnie wróci. Haker będzie ścigany - zapowiedziała w oficjalnym oświadczeniu.
Co ciekawe, niektórzy z komentujących facebookowe "żarty" hakera najwyraźniej uwierzyli, że wulgarne wpisy napisała sama Farna.