Klaudia Halejcio była świadkiem niepokojącej sytuacji, która mocno wytrąciła ją z równowagi. Aktorka wychodząc auta usłyszała, że w zaparkowanym obok samochodzie zawodzą szczeniaki. Okazało się, że właściciel zostawił zwierzęta w pojeździe, zamknął wszystkie okna, a dodatkowo nakrył kocem pudełko, w którym znajdowały się czworonogi. Halejcio szybko zainterweniowała i nagrywała całe zajście na swoim Instasotry.
Zadzwoniłam na policję! Ktoś zostawił zwierzęta w zamkniętym samochodzie bez okien! Te psy płaczą, są przykryte kocami i wszystkim… Wyobrażacie sobie? – niepokoiła się gwiazda. Czekam na policję! Wychodzę z samochodu, a coś tak strasznie, wyje. Nie no, po prostu pozabijać wszystkich ludzi… - dodała aktorka.
Wzburzona Klaudia dalej relacjonowała przebieg wydarzeń.
Zwierzęta są zamknięte w samochodzie, przykryte kocami, więc nawet nie mają dostępu tlenu, co za jakiś kurrr... pajac – złościła się. Gdyby nie to, że dzisiaj jest dosyć niska temperatura, i że policja obiecała mi, że będzie jak najszybciej może, wybiłabym już tę szybę – groziła w nerwach.
Niestety, właściciel zwierząt nie widział nic niewłaściwego w swoim zachowaniu.
Pan mi kazał się pierdzielić i sobie pojechał, kumacie? – mówiła z niedowierzaniem Hajelcio. - Koniec jest taki, że pan wyjechał, przyjechała policja, spisaliśmy zeznania. Najgorsze jest to, że nie wiem, o co chodzi, ale ten pies miał uszy podklejone jakimiś tasiemkami, żeby mu się trzymały nie wiem w szpic… Robi się tak rasowym psom? –mówiła zapłakanym głosem. Mam zarąbiście zepsuty dzień. Wydaje mi się, że zrobiłam wszystko, co mogłam. Mam nadzieję, że to będzie nauczka dla tego faceta i nigdy więcej czegoś takiego nie zrobi – dodała.
Pudelek też apeluje – reagujcie, gdy widzicie podobne sytuacje.