Po występie na deskach Opery Leśnej w Sopocie, Ewę Farnę spotkała niemiła niespodzianka. Haker włamał się na jej facebookowe konto i publikował pod jej imieniem i nazwiskiem wulgarne wpisy. Część fanów piosenkarki uwierzyła, że to Ewa udostępniła swoje prywatne zdjęcia i fotografie dokumentów.
Piosenkarka apelowała na Instagramie, by jej fani zgłaszali bezprawnie opublikowane posty. Wygląda na to, że sytuacja została opanowana, a artystka odzyskała dostęp do swojego oficjalnego konta na Facebooku.
Radosną wiadomością podzieliła się na Instagramie:
Drodzy fani, też dzięki Waszej pomocy udało się odzyskać moje oficjalne konto na Facebooku! Jest już znów pod moją kontrolą. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli nam zatrzymać ten atak. Hacker poniesie konsekwencje prawne, też dlatego, że naruszył prawa minimum 3 osób.
Prywatne fotografie zostały skradzione z komunikatora:
Stąd też zdjęcia z garderoby, kopie umów z pracy, zdjęcie kostiumów z teledysku czy też fotodokumentacja pękniętego ramiączka przy nowym T-shircie... Z komunikacji z Messengera.
Ewa swoje oświadczenie zakończyła wymowną puentą:
Martwi mnie bardzo, że moi najmłodsi fani byli zmuszeni czytać obrzydliwe wulgaryzmy. Uwierzcie, że ostatnia rzecz, jakiej potrzebowałam w trasie jako karmiąca mama, to nieprzespana noc z powodu zdesperowanego człowieka pragnącego uwagi... Cóż, może warto sobie uświadomić, ile dzielimy z sobą poprzez social media i jak realnie może nas wirtualny świat dotknąć czy ranić. Uważajcie na siebie, ja lecę na kolejny koncert.
Zgadzacie się z nią?
_
_