Beata Szydło polskim wyborcom kojarzy się "z niedzielnym rosołem", co zostało w zabawny sposób wytknięte w jednym z kabaretów. Była premier odniosła się do żartu komików, tłumacząć, że woli kojarzyć się z niedzielnym obiadem niż z ośmiorniczkami z Sowy i przyjaciół.
Ciepły wizerunek polityk nieco się ochłodził po ostatnich zdarzeniach w Krakowie. Beata Szydło prowadziła prywatny samochód w okolicach Jubilata, krakowskiego domu handlowego. Gazeta Wyborcza poinformowała, że do stłuczki z udziałem byłej premier doszło tuż przed godziną 23.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że była premier miała zielone światło, jednak nie zatrzymała się przed skrzyżowaniem i próbowała wykonać manewr zawracania. Niestety, od tyłu w jej auto uderzył samochód dostawczy, który po zderzeniu odbił się od pojazdu byłej premier i uderzył w słup oświetleniowy.
Mężczyzna, który uczestniczył w kolizji zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM, gdzie zdradził, w jakim stanie jest jego samochód:
Auto nasze do kasacji, przyjechały trzy straże pożarne, policja - mówił.
Jak podaje RMF FM, Beata Szydło będzie musiała zapłacić mandat 450 złotych. Dodatkowo do jej konta zostanie dopisane sześć punktów karnych.
To nie pierwszy wypadek samochodowy z udziałem byłej premier. Na szczęście tym razem Beata Szydło ma się dobrze.