Nie, to nie pomyłka - nie chodzi o Marka Włodarczyka, słynącego ze słabości do różnych nałogów, ale o Agnieszkę Włodarczyk, która nagle ogłosiła na radiowej antenie, że przez długi czas znajdowała się szponach hazardu.
Potrafiłam niemalże w szlafroku wieczorem wybrać się do kasyna. To było silniejsze ode mnie - żaliła się w jednym z radiowych wywiadów.
Na moją niekorzyść pierwszy raz, kiedy zagrałam to wygrałam - dodaje już w rozmowie z Super Expressem. I była to kwota pięć razy większa od tej, którą zainwestowałam. To było bardzo kuszące. Po pierwszej wygranej potem cały czas przegrywałam. Ale chodziłam grać, żeby wygrać to, co przegrałam. Aż w końcu postanowiłam to wszystko zakończyć.
Zabawne. Nie słyszeliśmy jeszcze o tym, żeby pieniądze postawione w kasynie nazywać "inwestycją"... Czy Agnieszki na pewno już tam nie ciągnie?