Krystyna Pawłowicz zasłynęła "błyskotliwym" komentowaniem rzeczywistości w mediach społecznościowych. Na swoim Twitterze ochoczo krytykowała wygląd Brigitte Macron czy próbowała udowodnić, że Lady Gaga jest mężczyzną. Posłanka ostatnio swój sokoli wzork skierowała na Julię Wieniawę i Barona, w których zasługi głęboko powątpiewała.
Na kontrowersyjny wpis Pawłowicz zdążył odpowiedzieć ojciec Barona oraz sama Julia Wieniawa. Wokalistka była zaskoczona, że 67-latka poświęciła swój wpis "osobie, którą się nie interesuje". Internetową twórczość posłanki wyśmiał także Michał Piróg, który przy okazji swoim ironicznym komentarzem podsumował polską politykę.
Sprawa dotknęła także żonę Daniela Olbrychskiego, Krystynę Demską-Olbrychską. Na swoim Facebooku zamieściła długi list do Pawłowicz, w którym otwarcie krytykuje jej twitterowe zawirowania:
Szanowna Pani Poseł, postanowiłam napisać do Pani kilka zdań, sprowokowana Pani bezczelnym komentarzem, jaki pojawił się w mediach społecznościowych w ostatnich dniach. Od razu wyjaśniam, że zwrot "Szanowna" odnosi się wyłącznie do funkcji, jaką pełni Pani niestety ciągle jeszcze w polskim parlamencie, bo Pani sama dawno utraciła wszelkie prawo do jakiegokolwiek szacunku. Z właściwym sobie brakiem wdzięku, za to z dużą dozą chamstwa, pozwoliła Pani sobie na zwrot "ten jakiś Baron" pod adresem Aleksandra Milwiw - Barona. Otóż proszę Pani, "ten jakiś Baron" to człowiek wywodzący się ze znakomitej polskiej rodziny z tradycjami w wielu ważnych dziedzinach - zaczęła.
Demska zdradziła, że jest matką chrzestną Barona, dlatego czuje się w obowiązku piętnować zachowanie Pawłowicz.
Aleksander - gitarzysta zespołu Afromental, kompozytor, producent muzyczny, trener w popularnym programie telewizyjnym "The Voice of Poland", osoba ceniona i podziwiana w świecie polskiej muzyki ostatnich lat. Więc to nie "ten jakiś Baron", ale raczej "TEN BARON”" Mam prawo, mówiąc delikatnie, zwrócić Pani uwagę, bo "TEN BARON' i jego starszy brat Adam to ludzie bardzo mi bliscy, moi chrzestni synowie. Wara więc podła kobieto od obrażania ludzi wybitnych, zdolnych i ważnych dla naszej kultury- radziła posłance.
Żona Olbrychskiego nawiązała także do innych wątków z "twórczości Pawłowicz":
Często używa Pani mediów społecznościowych do obrażania, opluwania i deprecjonowania ludzi, którzy w życiu osiągnęli sukces, którzy są ważni w naszej rzeczywistości, którzy wiele znaczą. Nie przyjdzie Pani do głowy, żeby sprawdzić, choćby w niedoskonałej Wikipedii, kto jest kim, jeśli już zaczyna Pani opluwanie kolejnej osoby, którą zamierza Pani zmieszać z błotem. W swojej bezczelności ale i bezmyślności posunęła się Pani nawet do stwierdzenia pod adresem LGBT (w tekście pod adresem młodego utalentowanego aktora Macieja Musiała) "to dla Boga obrzydlistwo". Co jest dla Boga obrzydlistwem? To, co sam stworzył? Bo przecież, jak chcemy wierzyć, stworzył świat i nas w nim mieszkających bardzo różnych. Panią też, choć nie jestem pewna, czy jest tym zachwycony, bo obserwując kompletny, zwariowany brak logiki w Pani wywodach, możemy się za chwilę doczekać informacji, że właśnie ekskomunikowała Pani Samego Pana Boga.
Swój list zakończyła wymowną radą:
Na Boga, kobieto! Język na agrafkę i odrobinę serdeczności dla ludzi, odrobinę tolerancji. Będzie Pani lepiej na świecie. Na pewno.
Myślicie, że Pawłowicz posłucha Demskiej?
**_
_**