Zaczynamy lubić Tomasza Rudomino. Wreszcie ktoś wziął się za święte krowy wyciskające państwową firmę z kasy. Wczoraj pisaliśmy, że nowy wiceprezes Telewizji Polskiej ocenił straty spółki na około 300 milionów złotych. W związku z tym ogłosił plan cięcia wydatków - w tym tzw. "gwiazdorskich kontraktów" dziennikarzy takich jak Hania i Tomek Lisowie, Piotr Kraśko czy Tomek Kammel. Dziś Fakt podaje, że obniżki najbardziej dotkną małżeństwo Lisów. Stracą aż 40 tysięcy złotych miesięcznie.
Zarząd chce zabrać Tomkowi 20 z 70 tysięcy miesięcznej pensji. Dla niego to oczywiście raczej symboliczna strata. Przypomnijmy, że w ramach kontraktu dostaje jeszcze kilkaset tysięcy złotych na produkcję programu. Jego koledzy z branży sugerowali, że zostaje mu z tego w kieszeni (razem z pensją) w porywach do 200 tysięcy złotych miesięcznie. 10% obniżki z takiej bazy nie jest więc raczej stratą, która go zaboli.
Są też dobre informacje - zarobki Hanki Lis i drugiego prezentera Wiadomości, Piotra Kraśko, mają spaść o tyle samo - z 60 do około 40 000 złotych miesięcznie. W ich wypadku stanowi to aż 1/3 wynagrodzenia. Oni więc bardziej to odczują. To znaczy on, Hania nie musi się martwić o pieniądze.
Do odstrzału są też ogromne gaże Kammela, Beaty Sadowskiej, Jarosława Kreta i Macieja Orłosia, lecz na razie nie wiadomo, jakie dokładnie będą to obniżki. Jeżeli możemy coś zasugerować, zostawcie pensję Orłosiowi, kosztem reszty. Jego jako jedynego można nazwać twarzą tej firmy. Od lat coś jej od siebie daje. A nie jakiś Kraśko... Czy on może być w ogóle "twarzą" czegokolwiek?