Bartłomiej Misiewicz i Patryk Vega jeszcze niedawno komunikowali się wyłącznie za pośrednictwem mediów. Panowie długo wymieniali się uwagami i ostatecznie zapowiedzieli sądową batalię, która toczyła się o milion złotych odszkodowania i wstrzymanie dystrybucji filmu Polityka. Gdy reżyser wyznał, że posiada zegarek wart więcej niż pozew byłego pupila Antoniego Macierewicza, ten zagroził mu nawet kolejnym procesem.
Jeszcze kilka tygodni temu na linii Misiewicz-Vega było wyjątkowo gorąco. Były rzecznik MON domagał się od reżysera milionowego odszkodowania, jednak Vega pozostał niewzruszony. W międzyczasie wyśmiał roszczenia byłego ulubieńca Antoniego Macierewicza, a ten kilkukrotnie próbował się odgrażać.
Choć jeszcze jakiś czas temu wydawało się to nieprawdopodobne, to najwyraźniej Misiewicz i Vega znaleźli w końcu wspólny język. Tak przynajmniej twierdzi _**Gazeta Wyborcza**_, która donosi, że na początku sierpnia Misiewicz cofnął wniosek o zakaz dystrybucji Polityki na czas procesu. Tym samym sąd okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie w tej sprawie.
Co ciekawe, były rzecznik MON wycofał podobno także sam pozew przeciwko reżyserowi. Nie jest jasne, dlaczego zdecydował się na taki krok. Zarówno Bartłomiej Misiewicz, jak i Patryk Vega odmowili komentarza w tej sprawie.
_**Nie chcę komentować tych doniesień. Sprawa jest w sądzie**_ - powiedział w rozmowie z Onetem pełnomocnik Misiewicza.
_**Bez komentarza, sprawa jest w sądzie**_ - odpowiedział Vega.