Choć Renee Zellweger stała się sławna dzięki kultowej roli Bridget Jones, w ostatnich latach znacznie głośniej było o niej w kontekście zabiegów upiększających, które regularnie sobie serwuje.
Okazuje się, że artystka jednak nie próżnuje. Już rok temu informowaliśmy o tym, że Renee Zellweger przygotowuje się do wcielenia się w rolę nieżyjącej od 1969 roku amerykańskiej gwiazdy Judy Garland. Premiera biograficznego dramatu reżyserii Rupera Goolda miała miejsce w piątek, a pierwsze recenzje produkcji są bardzo obiecujące. W filmie aktorka zaskakuje niesamowitą metamorfozą. Jak sama przyznaje, do tej roli przygotowywała się całe życie. W jednym z wywiadów zdradziła, że w jej domu z radia zawsze rozbrzmiewał głos Judy Garland. Jak donosi Onet, ponoć podczas swojego jedynego występu w barze karaoke w Japonii zaśpiewała właśnie przebój "Somewhere Over the Rainbow". Podobieństwo między Judy Garland a Renee Zellweger zauważa również reżyser produkcji, twierdząc, że obie posiadają talent do przetrwania: Renee miała siłę i umiejętność wyrwania się z centrum uwagi na pewien czas, aby przemyśleć, kim jest i jakie są jej wartości. Niektórzy naprawdę to uszanowali, a niektórzy ludzie plotkowali o tym. Myślę, że jest to bardzo bliskie Judy.
W sieci pojawiają się już pierwsze recenzje filmu Judy. I wszystko wskazuje na to, że aktorka może być z siebie dumna. Przykładowo Peter Bradshaw z The Guardian pisze, że "paradoksalnie jest to najbardziej osobisty występ Renee Zellweger jaki widzieliśmy od jakiegoś czasu". Zaś Mara Reinstein z Billboard uważa, że jesteśmy świadkami tego, jak "odradza się gwiazda" i zapewnia, że aktorka może liczyć na kandydaturę do Oscara w kategorii aktorki pierwszoplanowej. Co ciekawe, Renee Zellweger w 2003 roku udało się zdobyć statuetkę za rolę drugoplanową w filmie Wzgórza nadziei.
Myślicie, że rzeczywiście zasłużyła na tą prestiżową nagrodę?