Doda, która w ubiegłym roku znalazła się na 37 okładkach polskich gazet ma na koncie kolejną. Tym razem udzieliła wywiadu magazynowi Uroda. Zaczęła od tego, że maluje się od jedenastego roku życia:
Do niedawna na punkcie makijażu dziennego miałam taką obsesję, że zawsze malowałam się tak samo jak przed wyjściem na scenę. W ogóle zaczęłam się malować od 11. roku życia, zawsze mnie to fascynowało. Moja mama sama podrzucała mi kredki do oczu.
Rzeczywiście, jest się czym chwalić. Weronika Rosati maluje się pewnie nawet od dziewiątego. Polecamy obejrzeć jej zdjęcia z bliska.
Dorota nie martwi się jednak o swoją cerę. Zapowiada, że nie zawaha się skorzystać (znów) z pomocy chirurga plastycznego:
Nawet jeśli po latach będę wyglądać jak teraz wygląda Brigitte Bardot, czyli będę jak pomarszczona brzoskwinia po przejściach, to bez wahania naciągnę się jak guma w gaciach i nie będę się tym przejmować. Jeżeli można być młodym, pięknym, opalonym i smukłym, to trzeba to robić! A martwić się będziemy później.
W dalszej części wywiadu chwali się tym, ile pieniędzy wydaje na kosmetyki, oczywiście znanych i drogich firm:
Jak wchodzę do drogerii i widzę dużo nowych rzeczy, to wydaje na nią przeciętną pensję 10 osób, ale nie koniecznie wszystkich używam**.**
Zastanówcie się - czy takie kwestie wygłasza osoba, która nie ma kompleksów? Czy osoba pewna swojej wartości podkreśla na każdym kroku, ile zarabia i wydaje? Co ciekawe, właśnie o kompleksach Dorota mówi dalej (który to już raz?):
Absolutnie nie mam kompleksów! Nie mam i nigdy nie miałam. Uważam, że jestem proporcjonalna, mam wszystko ok i na swoim miejscu. Podobają mi się kobiety takie jak ja, które mają porządny biust, ładne, mocne, ale nie drube nogi i bardzo umięśniony brzuch.
Zastanówmy się. Czy kobieta bez kompleksów kazałaby retuszować sobie w sesjach zdjęciowych każdą część ciała? Nogi, biust, brzuch, ręce, twarz?
Zresztą spójrzcie tylko na tę okładkę. Zabawnie wygląda porównanie dwóch r etuszów - nowego z poprzednim z Sukcesu. Czy powiedzielibyście, że te dwie dziewczyny są ze sobą chociaż spokrewnione?
Naszym zdaniem Dorotę jednak coś gryzie. Bo z jakiego powodu przy każdej okazji podkreśla, ile zarabia, ile wydaje, o ile więcej niż "przeciętna osoba"? Dlaczego na sesjach każe retuszować swoje dłonie drwala?