Weteran polskiej sceny muzycznej, Krzysztof Krawczyk, wydaje właśnie nową płytę. Postanowił sfinansować ją sam i napotkał na spory problem. Nie starczyło mu pieniędzy. Musiał więc wziąć spory kredyt. Niestety, przewalutował go na euro. W najgorszym możliwym momencie.
Wziąłem potężny kredyt - mówi Super Expressowi. Zastawiłem dom. Niech pani napisze, jaki z Krawczyka biznesmen. Kredyt zaciągnąłem w złotówkach, ale ktoś mi poradził, żebym zamienił na euro. I tak kredyt spuchł mi 2 razy.
Oczywiście Krawczyk nie przymiera głodem. Zarabia sporo na koncertach. Chwali się, że do tej pory zdążył już spłacić 60% swojego długu. Wątpliwe jest jednak, żeby jego inwestycja się zwróciła.
Kolejna nauczka na przyszłość. Uczmy się na cudzych błędach. Tak jest taniej.