Wczoraj pisaliśmy, że pielęgniarze, którzy przybyli do domu Johna Travolty, by ratować jego 16-letniego syna próbowali wyłudzić od aktora 20 milionów dolarów. Twierdzili, że sfotografowali zwłoki jego syna telefonem komórkowym. Ponoć weszli w posiadanie szokujących informacji o okolicznościach śmierci Jetta. Policja właśnie zatrzymała podejrzanych w sprawie próby wyłudzenia.
Okazało się, że za szantażem stali też dobrzy znajomi Travolty, znani politycy z Bahamów. Na ich czele był Obie Wilchcombe... były Minister Turystyki! To bliski przyjaciel rodziny aktora, który nawet brał udział w konferencjach prasowych zaraz po śmierci 16-latka. Oprócz niego do aresztu trafił Pleasant Bridgewater, członek parlamentu. Zatrzymany został również kierowca karetki, który według dostępnych informacji, był jedną z osób biorących udział w reanimacji dziecka.
Obaj politycy opuścili już areszt za kaucją. Dostali zakaz opuszczania kraju.
Jak sądzicie, w posiadanie jakich dowódów mogli wejść? Co jest na tym zdjęciu, że wycenili je aż na 20 milionów dolarów?! Aż strach pomyśleć.
(Przypomnijmy - media wiele razy alarmowały, że aktor nie leczył chorego na autyzm chłopca, gdyż zabraniała mu tego "religia". Zobacz: Dlaczego nie leczył syna? Niewyjaśniona pozostaje też rola kochanka Travolty w wypadku... To jakaś ponura sprawa.)