Paradokumenty cieszą się w Polsce ogromną popularnością, dlatego kolejne sezony takich programów pojawiają się jak grzyby po deszczu. Jednym z popularniejszych był Sędzia Anna Maria Wesołowska, w którym występowała prawdziwa sędzia w stanie spoczynku. Ku radości wielu, serial po przerwie zdecydowano wznowić.
Zobacz: Sędzia Anna Maria Wesołowska wraca na ekrany! "To program z mądrym, edukacyjnym przesłaniem"
Wesołowska w TVN-owskiej śniadaniówce zdecydowała się opowiedzieć o bolesnym doświadczeniu, jakim była dla niej choroba nowotworowa.
Pod zdjęciem, gdzie mam jedno oko większe, drugie mniejsze, po poważnej operacji mózgu, jest wpis: "Chirurg plastyk się nie popisał". To nie chirurg plastyk, bo przecież miałam poważną operację onkologiczną. Mogę podziękować panu profesorowi, który uratował mi życie. To, że część twarzy jest trochę inna, bo lekko sparaliżowana, czy to ma znaczenie. No pewnie, że zostało trochę wygolonej głowy**. Ale ja żyję, ja mówię, myślę**_ - zwierza się kobieta. Dodaje, że podczas choroby postanowiła uporządkować swoje sprawy. Napisałam testament i to wszystko -_ zdradziła.
Choroba i hejt nie jednak nie wszystkie krzywdy, które spotkały Annę Marię Wesołowską. Wyjątkowym ciosem była dla niej śmierć ukochanego męża, Ryszarda:
Ten rok był dla mnie bardzo tudny. Odszedł mój mąż też, w takich dramatycznych sytuacjach. Nie umiem jeszcze o tym mówić. Czuję się jakbym była jedynie połówką. 50. rocznicę byśmy obchodzili za rok. Szkoda, takie życie - mówiła ze łzami w oczach.