O Miriam Shaded zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy wystartowała w wyborach do Sejmu jako kandydatka z ramienia partii KORWiN. Choć sama jest córką Syryjczyka, dała się poznać w mediach jako zagorzała przeciwniczka islamu i przyjmowania migrantów do Europy.
Shaded ostrzegała m.in., że jednym ze skutków postępującej islamizacji Europy mogą być "masowe gwałty" na kobietach. Okazuje się, że Miriam sama była ofiarą brutalnej przemocy ze strony mężczyzny - Brytyjczyka.
W poruszającym wywiadzie dla Wirtualnej Polski kobieta opowiedziała o tym, jak ją katował. W najbliższych dniach zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury. Zarzuty, które stawia Jamesowi W. są bardzo poważne.
Usiłowanie zabójstwa, znęcanie się, spowodowanie trwałych uszczerbków na zdrowiu takich jak złamania ręki i kciuka, uszkodzenie ucha, połamanie nosa, rozcięcie łuku brwiowego i wielu obrażeń głowy. Do tego ogromna trauma psychiczna. Będą jeszcze inne zarzuty, ale nie chcę o nich na razie mówić - ujawnia.
Miriam Shaded żyje w nieustannym lęku. Z przedstawionych przez nią screenów z rozmów z agresorem wynika, że groził jej i jej najbliższym. Kobieta wspomina, ze poznała Brytyjczyka na sylwestrze dwa lata temu. Był czarujący i pierwsze miesiące znajomości przypominały sielankę. Potem zaczęły mu się zdarzać ataki agresji.
Niszczył sprzęty w mieszkaniu. Rozwalił mi laptopa (...) zaczął stosować przemoc. Pobił mnie kilka razy - opowiada.
Po tego typu atakach agresor przepraszał i obiecywał poprawę. Gdy Miriam zdecydowała się od niego odejść, napadł ją w jej mieszkaniu, "pobił i połamał jej palce". Kobieta wspomina też, że chodził za nią, włamywał się do jej telefonu, niszczył dowody. Gdy byli razem w restauracji, wsunął jej na palec pierścionek i z jej konta napisał, że się zaręczyli.
Przypomnijmy: Miriam Shaded zaręczyła się? Pokazała pierścionek i narzeczonego na Instagramie (FOTO)
Miriam twierdzi też, że mężczyzna brał kokainę i groził, że udostępni kompromitujące materiały na jej temat.
Gdy mnie bił, groził, że jeżeli jeszcze raz krzyknę, to wyrzuci mnie przez balkon i powie, że popełniłam samobójstwo. Zdecydowałam, że definitywnie odchodzę. Prawie mnie zabił. Dusił bardzo długo. Zaczęłam się modlić. Obraz się rozmazywał. Pociemniało mi przed oczami. Straciłam przytomność - opowiada Miriam.
Potem James W. znalazł kolejną ofiarę. Pomogli jej sąsiedzi, którzy wezwali policję. Aktualnie mężczyzna przebywa w areszcie, ale Miriam boi się, że wkrótce wyjdzie na wolność.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli akt oskarżenia przeciwko Jamesowi W.
Zarzuty dotyczą uszkodzenia telefonu komórkowego oraz grożenia pozbawieniem życia pokrzywdzonej - informuja Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kilka dni temu cztery kolejne kobiety złożyły w sądzie podobne oświadczenia. Ofiar Jamesa W. ma być co najmniej osiem. Miriam ma nadzieję, że mówiąc głośno o tym, co ją spotkało, może ostrzec kolejne kobiety. Shaded apeluje, aby reagować, gdy podejrzewamy, że w naszym otoczeniu dochodzi do przemocy.
Sąsiedzi mogą to zrobić anonimowo i uratować komuś życie. Tak jak uratowali życie jednej z kobiet, które krzywdził James - mówi Miriam.
Shaded dodaje, że poszkodowane kobiety mogą też schronić się w ośrodkach dla ofiar przemocy, bądź zgłosić się na Niebieską Linię.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.