We wtorkowy wieczór w programie Kuby Wojewódzkiego pierwszym gościem była Agata Kulesza. Pretekstem do spotkania było promowanie serialu Pułapka, w którym aktorka gra główną rolę. Showman stwierdził, że serial "aurą dogania Milczenie owiec", czym doprowadził Kuleszę do ataku śmiechu. Aktorka wyjaśniła, że została obsadzona w takiej, a nie innej roli, bo "wygląda jak silna ofiara".
Z wywiadu dowiedzieliśmy się też, że gwiazda zagrała ostatnio w filmie produkcji rosyjsko-angielsko-estońsko-rumuńskiej opowiadającym o tańczeniu tanga. Partnerował jej Andrzej Chyra.
Ponadto Kulesza wyjaśniła, że nie korzysta z Instagrama, a profile, które rzekomo należą do niej, są nieprawdziwe. Aktorka wyznała też, że jest nieśmiałą osobą.
Nieśmiała aktorka to trochę jak głuchy skrzypek - skwitował Kuba.
Ja akurat lubię ludzi nieśmiałych, introwertyków. Uważam, że to jest wspaniała cecha. Żyjemy w czasach tupetu, który graniczy z chamstwem - odpowiedziała mu Kulesza.
Wojewódzki był ciekaw wrażeń aktorki z rozdania Oscarów, kiedy nagrodzono film Ida z jej udziałem.
Trzymałam go, ciężki był - wspomina Agata.
Okazuje się, że aktorka przegapiła moment, gdy wręczano statuetkę Pawłowi Pawlikowskiemu, bo... wyszła z sali.
Kiedy film otrzymywał Oscara, ja siedziałam bardzo daleko i nasza kategoria miała być 13., a po trzeciej była przerwa reklamowa. Jak nie zdążysz, to cię nie wpuszczą. Poszłam do toalety... i na telebimie widzę nagle, jak Pawlikowski wstaje i mówię: "WOW". A tam było dużo ludzi. Zaczęłyśmy się drzeć i pobiegłyśmy w stronę tych drzwi, ale ten chłopak mówi: "Wiem, że wasz film dostał właśnie Oscara, ale nie mogę was wpuścić" - opowiadała gwiazda.
Następnie na kanapie pojawiła się Roksana Węgiel.
Nigdy nie było gościa, który jest 42 lata ode mnie młodszy. To jest najpopularniejsza nastolatka w Europie - zapowiedział ją Wojewódzki.
Showman dopytywał, co takiego nastolatka ma w sobie, że odniosła sukces.
Wydaje mi się, że najważniejsza jest praca. Kiedyś mój trener powiedział, że dziesięć procent talentu, a reszta to ciężka harówa, ale szczęście też się przydaje. Uważam, że jestem szczęściarą - stwierdziła.
Roksana wyznała, że autorytetem jest dla niej Beyonce.
Jest fenomenalna. Ona ma wszystko dopracowane na tip top. Jak śpiewa, ma choreografię odrypaną w kosmos - oceniła 14-latka.
Zwyciężczyni Eurowizji Junior przyznała, że nie zawsze marzyła o byciu gwiazdą.
W dzieciństwie nie marzyłam o tym, żeby być piosenkarką, tylko tancerką, akrobatką, modelką też przez chwilę i trafiłam na judo przez przypadek. Pojechałam na obóz i tam się dowiedziałam, że lubię śpiewać. Na karaoke. I prezes klubu sportowego powiedział mi, że umiem śpiewać. Obawiali się, że rzucę judo - wspomina.
Kuba zwrócił uwagę, że Roksana jest bardzo dojrzała jak na swój wiek.
Zawsze byłam trochę inna niż wszyscy. Mój charakter nie zawsze się wszystkim podobał. Czasem mam wrażenie, że ludzie próbują wkładać wszystkich do jednego worka. Jak byłam młodsza, to byłam bardziej pokręcona. Byłam szalona, teraz też jestem trochę. Miałam wiele głupich pomysłów. Raz uciekłam z koleżanką z domu, miałam siedem lat i planowałam wczasy. Chciałam zostać na noc poza domem. Skończyło się tak, że całe Jasło nas szukało. (...) dostałam niezły ochrzan. Grube akcje odwalałam - powiedziała.
Roksana odniosła się też do kontrowersji wokół jej strojów. Wyjaśniła, że "scena rządzi się swoimi prawami" i tam nie musi być "normalnie" ubrana. Młoda wokalistka zdradziła też, że nadal ciężko jej uwierzyć w sukces, jaki odniosła.
Widzę te tłumy pod sceną i zastanawiam się, czy oni tu naprawdę dla mnie przyszli. Czasami ciężko mi uwierzyć w to, że tym osobom podoba się to, co robię - powiedziała.
Myślicie, że skromność pomoże jej w karierze?
Zobacz też: Kuba Wojewódzki kpi z Marszu Równości? "Zażartował" z Białegostoku w rozmowie z Biedroniem