Miło popatrzeć na Martynę Wojciechowską kwitnącą i w dobrym humorze. Nasz czytelnik spotkał ją kilka dni temu na ulicy, gdy szła na parking strzeżony do swojego BMW. Jak widzicie, nie obraziła, że ktoś nieznajomy pstryka jej zdjęcia. Wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się do obiektywu i zadowolona poszła dalej.
Gwiazda powinna być właśnie taką osobą - dobrze czującą się w swojej skórze. Wojciechowska pamięta, że o takim zainteresowaniu marzyła, gdy zgodziła się na pracę w pierwszej edycji Big Brothera. Dobry nastrój jej się opłacił. Wystarczyło tak niewiele, by została zapamiętana właśnie tak - śliczna, kolorowa i uśmiechnięta.
A co do tej nieszczęsnej świątecznej wyprawy, bo to wciąż głośny temat, jeden z naszych czytelników podsumował to idealnie w komentarzu. Cytujemy: Może dla 8-miesięcznego dziecka święta faktycznie niewiele znaczą. Ale dziwię się Martynie, że dla niej spędzenie PIERWSZYCH ŚWIĄT SWOJEGO DZIECKA razem z nim znaczyło tak mało...
I na tym zakończmy temat.