17 lipca Muniek Staszczyk trafił do szpitala. Jego menedżer poinformował na Facebooku, że artysta zasłabł podczas pobytu w Londynie, gdzie uczestniczył w koncercie Neila Younga i Boba Dylana w tamtejszym Hyde Parku.
W kolejnym wpisie Staszczyk wyjaśnił, że przeszedł wylew.
Stan mojego zdrowia ulega systematycznej poprawie, niedługo wracam do Polski. (...) A dziś dziękuję Bogu za to, że żyję - pisał do swoich fanów.
Przypomnijmy: Muniek Staszczyk miał wylew: "Dziękuję Bogu, że żyję"
Z powodu stanu zdrowia artysty trzeba było odwołać zaplanowane na lato koncerty.
Muniek Staszczyk miał nadzieję, że jego stan poprawi się na tyle, że będzie mógł wkrótce wrócić do koncertowania. Niestety, z najnowszych informacji wynika, że w najbliższym czasie do tego nie dojdzie. Odwołano właśnie premierowy koncert w warszawskiej Stodole, który miał promować solowy album Muńka zatytułowany Syn miasta. Płyta trafi do sklepów 18 października.
Miałem nadzieję, że do 30 listopada będę już w pełnej formie - jednak rehabilitacja w tym przypadku wymaga więcej czasu (...) Przepraszam Was za wszelkie związane z tym niedogodności - napisał na swoim profilu na Facebooku Muniek.
Artysta ma nadzieję wrócić na scenę w przyszłym roku.
Aktualnie skupiamy się na finalizacji produkcji muzycznej płyty, na miksach pod okiem Piotrka "Emade" Waglewskiego oraz oprawie graficznej albumu. Okładkę zaprezentujemy Wam już wkrótce - zapowiedział.
Trzymamy kciuki za szybki powrót Muńka do zdrowia!