Unikamy związków, bo nie chcemy mieć skomplikowanego i stresującego życia - mówi Yoko, dwudziestolatka z Osaki.
Wygląda na to, że obie płcie unikają się w Japonii jak tylko mogą. Podczas gdy dziewczyny odwiedzają butiki i salony fryzjerskie, mężczyźni spędzają czas w klubach karaoke i w domach przed konsolami.
Młode kobiety mają w nosie japońską tradycję, która każe wychodzić za mąż do 25. roku życia. Efekt? Połowa Japonek przed trzydziestką to singielki. Znaczna część z nich nigdy nie zamierza znaleźć sobie partnera.
Największym problemem jest jednak seks. Według badań Dureksa, Japończycy kochają się tylko 36 razy w roku czyli... 3 razy w miesiącu! To najsłabszy wynik na świecie. W hotelach nikogo nie dziwi rezerwowanie apartamentu z osobnymi łóżkami (albo nawet dwóch pokoi) przez pary.
Wielu panom to chyba nie służy, bo zapadają często w stan zwany hikikomori. Zamykają się wtedy na całe tygodnie w pokoju, grają w gry i nie chcą z nikim rozmawiać.
Doszło nawet do tego, że jeden z japońskich kolorowych magazynów rozpoczął akcję pt. Ludzie, pokochajcie seks!. Nic z tego. Zużycie prezerwatyw spada, zalegalizowane w 1999 pigułki antykoncepcyjne zalegają na półkach w aptekach, a dzieci rodzi się coraz mniej.