Rod Stewart to prawdziwa legenda brytyjskiej sceny muzycznej. Przez lata muzyk osiągał tak ogromne sukcesy, że został nawet odznaczony tytułem szlacheckim. 74-latek słynął zresztą nie tylko z aktywności muzycznych, lecz także z działalności charytatywnej. Nieco mniej optymistyczne były doniesienia o jego życiu prywatnym, które od zawsze budziło spore kontrowersje.
W ostatnich latach Rod Stewart gościł na łamach kolorowej prasy głównie z powodu małżeństwa z 47-letnią dziś kobietą. Okazuje się jednak, że ma za sobą również ciężki czas. Teraz piosenkarz postanowił publicznie wyjawić, że zdiagnozowano u niego raka prostaty. Jego wyznanie jest o tyle ciekawsze, że ma ono miejsce ponad 2,5 roku po diagnozie lekarza.
Jak donoszą amerykańskie media, Rod Stewart dowiedział się o chorobie podczas rutynowej kontroli. Na szczęście rak był we wczesnym stadium rozwoju, dlatego dziś 74-latek może cieszyć się powrotem do zdrowia. Osobiste wyznanie piosenkarza na temat choroby miało miejsce podczas imprezy połączonej ze zbiórką na rzecz Prostate Project w Surrey w Anglii.
_**Dwa lata temu wykryto u mnie raka prostaty. Nikt o tym nie wiedział, ale pomyślałem, że to jest właśnie czas, by o tym powiedzieć wszystkim. Od lipca rak jest w remisji. Jestem pewien, że mam szansę na całkowite wyleczenie**_ - powiedział piosenkarz, cytowany przez Daily Mirror.
Rod Stewart przyznaje również, że kluczem do wyleczenia była w jego przypadku wczesna diagnoza. Z tego powodu zachęcił zebranych na wydarzeniu, aby chodzić do lekarza i regularnie przechodzić rutynowe badania.
_**Musicie chodzić do lekarza. Teraz jestem czysty, bo wcześnie go wykryto. Przechodziłem mnóstwo badań**_ - wyznał Stewart.