Pamiętacie jeszcze uczestnika Fabryki gwiazd, "porno-fryzjera" Marcina Szymańskiego? Sławę przyniósły mu nie popisy wokalne w Polsacie, a jego grzechy młodości, odkryte przez Lansik.pl (zobacz: *Uczestnik Fabryki gwiazd grał w gejowskim pornosie!)
*.
Gdy zrobiło się o tym głośno, Marcin wystąpił zapłakany na scenie i ogłosił, że "zagrał" w młodości w "filmie erotycznym". Kayah się wzruszyła, pocieszała go i przekonywała, że "nic się nie stało". To wszystko historia.
Filmy nie były oczywiście erotykami, a ostrymi pornolami. Nie wracalibyśmy do tego tematu, gdyby nasz czytelnik nie podesłał nam linka do "intra" jednego z nich. Zdaje się, że to słynna już Stancja Wawa, ale głowy nie damy :)
Oglądaliśmy kilka pornosów w życiu (wprawdzie nie gejowskich) i zdajemy sobie sprawę, że aktorzy zazwyczaj nie błyszą tam talentem. Ale po obejrzeniu tego filmiku, dosłownie położyliśmy się ze śmiechu. Zapewniamy - takiej komedii jeszcze nie widzieliście. Zgłaszamy ten dialog i sposób jego "odegrania" w kategorii najlepszej kwestii w historii polskiego kina:
Marcin: Całkiem miłe to mięsko...
Kolega: Ty już... Jeszcze chłopak dobrze nie wszedł, a już byś się z nim ruchał.
Musicie posłuchać, jak to mówią. Ten dialog dużo traci w zapisie. Nie bójcie się, nie ma tam żadnych ostrych scen. To tylko początek filmu - sama "gra aktorska" przed porno akcją. Spójrzcie na te twarze i sposób, w jaki wygłaszają kwestie. Szok kulturowy.