Mąż ją zdradzał, oszukiwał, to przez niego wpadła w depresję. Ale nie potrafi się z nim rozstać. Twierdzi, że to dla dobra córki, 17-letniej Roxany, mieszkającej z Berlinie.
Oczywiście, że jeżdżę do Berlina - zapewnia Fakt mieszkająca w Warszawie Trojanowska. Pojadę teraz na kilka dni. Moje dziecko jest bardzo zapracowane. Za rok robi maturę. Nawet jak przyjeżdżam, moja obecność ogranicza się do robienia gołąbków, które lubi. Jak to mama.
Życie rodzinne Trojanowskiej zaczęło się walić w gruzy w 2006 roku. Wtedy to wyszło na jaw, że jej męża, Marka, łączą zażyłe relacje z inną kobietą. Roxana uczyła się wtedy w Londynie. Trojanowska wpadła w depresję, ponoć kilka razy znalazła się nawet w szpitalu. Jej znajomi mieli nadzieję, że kłopoty miną, kiedy wyzwoli się z toksycznego związku. Rozwód był już właściwie przesądzony, jednak Fakt donosi, że Trojanowska niespodziewanie zmieniła zdanie i uznała, że musi pozostać żoną Marka dla dobra swojej 17-letniej córki.
To dość zaskakująca decyzja. Rezygnacja z rozwodu nie oznacza jednak, że Trojanowska zamierza do niego wracać. Nawet jedna z jej nowych piosenek nosi tytuł Nie chcę wracać.
Tak naprawdę nie jest ważne, czy Roxana zamieszka w Berlinie, Warszawie czy Nowym Jorku - tłumaczy tabloidowi. Ważne jest, aby była szczęśliwa. Są samoloty, telefony, komputery. Często rozmawiamy ze sobą telefonicznie. Odległość nas nie rozdzieli.