Paulina Młynarska kolejny raz trafia na pierwsze strony gazet. Dziennikarka jakiś czas temu wyjechała z kraju i zamieszkała na stałe w Grecji, jednak na bieżąco komentuje wydarzenia w Polsce. Tym razem powodem zamieszania z jej udziałem jest niedawny wywiad dla magazynu Wprost. Choć Młynarska zdobyła się na ogromną szczerość, to raczej nie jest zadowolona ze współpracy z redakcją tygodnika, a wszystko przez okładkę z jej udziałem.
Jakiś czas temu Paulina Młynarska postanowiła udzielić osobistego wywiadu tygodnikowi Wprost. Opowiedziała w nim między innymi o trudnym dzieciństwie i traumie, jaką przeżyła z powodu choroby ojca. Okazało się jednak, że nie spodobała jej się okładka, którą na dodatek opatrzono sloganem "Byłam ofiarą ojca". Dziennikarka bez zawahania skrytykowała ten ruch we wpisie i filmiku umieszczonych na jej fanpage'u na Facebooku.
Muszę powiedzieć, że ta tabloidowa okładka mnie znokautowała. W autoryzowanym wywiadzie, którego udzieliłam Agacie Jankowskiej, nie padają takie słowa. Niefajnie się czuję, uważam, że redakcja "Wprost" nadużyła mojego zaufania i sprzeniewierzyła się rzetelności. (...) Redakcjo! Rozumiem, że sprzedaż jest ważna, ale poszliście za daleko. Nie macie sumienia. Dziękuję za uwagę - napisała Paulina Młynarska na Facebooku.
Teraz Paulina Młynarska zdecydowała się wydać pełne oświadczenie. Dziennikarka nazywa okładkę tygodnika ze swoim udziałem "skandaliczną" i twierdzi, że wzbudził w niej ogromny szok. Młynarska przyznaje, że autoryzowała jedynie wywiad, natomiast o okładce dowiedziała się dopiero z internetu.
Nieco ochłonęłam po szoku, jaki wywołała we mnie ta okładka. I już na spokojnie chciałabym odnieść się do zjawiska, które ona tak naprawdę ilustruje. Bo ten skandal minie, ale przyjdą inne. Zacznę od tego, że autoryzowałam tylko wywiad, którego udzieliłam z okazji ukazania się mojej nowej książki "Jesteś spokojem". O tym, jak redakcja "zagrała" zdjęciami i tytułem okładkowym dowiedziałam się z internetu - przyznaje Młynarska.
W dalszej części oświadczenia dziennikarka przyznaje, że w wywiadzie wspomina ojca wyłącznie jako bliską osobę, która stała się ofiarą choroby afektywnej dwubiegunowej. Twierdzi też, że okładka tygodnika jest jej zdaniem "manipulacją":
Mój Tata pojawia się w tekście jako ukochany bliski, który dotknięty chorobą afektywną dwubiegunową, sprawiał, że życie rodziny bywało bardzo trudne. Dla dzieci - chwilami przerażające. Mówię jednak o Tacie, jako o ofierze choroby! Ciężkej, okrutnej dla chorego, nierozumianej przez otoczenie. Mówię z miłością i zrozumieniem. (...) Okładka, którą wyprodukował WPROST jest manipulacją i służy wywołaniu jak nasilniejszych emocji, a co za tym idzie - sprzedaży. Na mój koszt. Im więcej nienawiści, tym większa sprzedaż - komentuje.
Paulina Młynarska wyznała również, że z powodu okładki tygodnika cierpi na tym cała jej rodzina. Jej zdaniem Wojciech Młynarski został na niej przedstawiony "w demoniczny sposób":
I nie chodzi tu tylko o to, że ja czuję się oszukana i skopana, a cała moja rodzina przeżywa stres. Nie chodzi też tylko o pamięć o tacie, który został przedstawiony w demoniczny sposób na tym strasznym zdjęciu. Chodzi o to, jak nami się manipuluje. Wywołuje się nienawiść, tam gdzie powinna być refleksja, żądzę krwi, tam gdzie jeszcze niedawno byłby dialog. To intelektualny i moralny upadek mediów, które walcząc o przetrwanie sięgają po najgorsze metody. To jest tutaj najsmutniejsze - zakończyła oświadczenie.