Casting do drugiej edycji wznowionego Big Brothera okazał się być strzałem w dziesiątkę - uczestnicy reality show są zdecydowanie bardziej wyraziści od tych, którzy pojawili się w poprzednim sezonie. Grupa zamknięta w Domu Wielkiego Brata dobrze wie, co "sprzedaje się" w telewizji.
Produkcja show również nauczyła się, że zderzenie ze sobą skrajnych osobowości daje pożądany medialnie efekt, dlatego w programie mamy m.in. rozchwiane emocjonalnie bliźniaczki, kochliwą lesbijkę, pewnego siebie "gwiazdora filmowego" czy chwalącego się rozmiarem przyrodzenia Łukasza. Już na początku tej edycji dochodziło też do kontrowersyjnych sytuacji, takich jak rasistowskie komentarze jednej z mieszkanek Domu wobec jej współlokatorki - Ukrainki.
Wielki Brat postanowił namieszać jeszcze bardziej organizując mieszkańcom imprezę. Po wypiciu alkoholu przez Mateusza "Sławinę" okazało się, że sytuacja wymknęła się spod kontroli: mężczyzna w ferworze zabawy postanowił zerwać jednej z uczestniczek programu bluzkę, pod którą ta nie miała bielizny. Początkowo rozbawiona i zaskoczona zajściem Malwina ostatecznie poczuła, że przekroczono granicę jej prywatności.
W efekcie Wielki Brat ukarał Mateusza nominacją. Internauci są podzieleni, jednak trudno mieć wątpliwości w sprawie naruszenia czyjejś intymności.
Zwłaszcza, gdy po nominacji Mateusz - mimo wyrażenia skruchy i przeproszenia koleżanki - powiedział:
Było już tak fajnie, teraz atmosfera siądzie jak powietrze z dmuchanego materaca, nie będzie masażu stóp w jacuzzi itd.
Uważacie, że kara jest wystarczająca?