**_
Z kamerą u Kardashianów_** już niedługo będzie świętować swoje 13. urodziny, jednak wielu sceptyków nadal nie jest w stanie zaakceptować, że z pozoru nie wyróżniającym się niczym celebrytkom udało się osiągnąć tak ogromny sukces. Kim i Kendall zostały nawet publicznie obśmiane podczas tegorocznej ceremonii rozdania nagród Emmy, gdy wręczały nagrodę dla najlepszej produkcji telewizyjnej typu reality. Wendy Williams - naczelna plotkara amerykańskiego show biznesu stwierdziła, że był to przejaw dzikiej zazdrości, którą "prawowite" gwiazdy żywią w stosunku do popularnej dynastii.
Najczęstszym zarzutem pod adresem Kardashianów jest to, że żadna z dziewcząt "nie jest pod żadnym kątem utalentowana", a jedynym czym mogą się pochwalić, są zdjęcia na Instagramie. Nie sposób jednak zaprzeczyć liczbom. Każda z Kardashianek obserwowana jest w sieci przez miliony użytkowników, ich biznesy przynoszą rekordowe zyski, a rodzinny show nadzorowany przez mózg całej operacji - Kris Jenner, doczekał się już 17 sezonów, podczas gdy inne programy tego typu dawno popadły w zapomnienie.
Jak sugerują najnowsze doniesienia zza oceanu, Kris nadal nie utraciła smykałki do rozpętywania pierwszorzędnej dramy przed kamerami. W najnowszym odcinku oczom widzów ukazały się bowiem narodziny gwałtownego konfliktu pomiędzy Kourtney, jej byłym partnerem Scottem Disickiem, a kochankiem nestorki rodu - Coreyem Gamble. Podczas rodzinnego spotkania najstarsza córka Kris poinformowała zgromadzonych, że musi znaleźć nową nianię. Jej dotychczasowa pomoc nie potrafiła poradzić sobie bowiem z jej córką, która podrapała twarz opiekunki.
Pobłażliwe podejście Kourtney wyraźnie nie przypadło do gustu Coreyowi, który zasugerował, że na miejscu niani uderzyłby 6-latkę. Obecny na miejscu ojciec dziewczynki nie zareagował najlepiej na tę nowinę. Rozgniewany celebryta rozkazał zwolennikowi twardego wychowania "zamknąć się i wyp***alać". Jak można było przewidzieć, panowie bardzo szybko przeszli od rozmowy do wrzasków, co gwałtownie zakłóciło przyjemny dotąd przebieg spotkania. Po tym jak Corey zaczął wygrażać Scottowi, że "jemu też zaraz przydzwoni", do kłótni włączyła się Kourtney. Kris starała się załagodzić sytuację, sugerując, że jej partner nigdy nie podniósłby ręki na dziecko. Najwyraźniej nie przekonało to jednak 40-latki.
Nigdy tego nie zrobi, bo nigdy nie będzie zostawiony sam z moimi dziećmi. A jeżeli zrobi to w naszej obecności, to będzie miał k*rwa problem - zadeklarowała gwiazda, po czym wymaszerowała z kolacji, zostawiając swoją matkę całą we łzach.
Scena już krąży po mediach społecznościowych pod postacią niezliczonych memów, zgadujemy więc, że to jedynie kwestia czasu, zanim dojdzie do pełnej eskalacji konfliktu.
Jesteście #teamKourtney czy #teamCorey?