O Billie Eilish jest ostatnio bardzo głośno. Uzdolniona 16-latka pochodzi z artystycznej rodziny, więc mama szybko dostrzegła jej talent i zaczęła w niego inwestować. Zrobiła słusznie. Interes zwrócił się w dziesiątkach milionach dolarów, a córka jest jedną z najsłynniejszych artystek na świecie. Eilish porywa za sobą miliony słuchaczy, wyprzedaje koncerty na stadionach i staje się ikoną młodego pokolenia.
D tej pory podczas udzielania wywiadów Billie raczej unikała rozmów na temat swojego życia uczuciowego. Ostatnio jednak w rozmowie z Howardem Sternem otworzyła się i opowiedziała o jednej z niewielu randek, na których była. Spotkanie okazało się katastrofą.
Eilish miała wtedy zaledwie 13 lat. Na dzień przed walentynkami wybrała się wraz z chłopakiem do kina, a młody absztyfikant postanowił ją pocałować. Niestety, romantyczny zryw nieco go rozczarował.
To nie było tak magiczne, jak myślałem, że będzie – powiedział Eilish, która chciała zapaść się pod ziemię ze wstydu.
Na tym się jednak nie skończyło. Jak wyznała Eilish: On był z bardzo bogatej rodziny, a jego kamerdyner - tak, jego kamerdyner - był z nami przez cały czas. Okazuje się, że po nieudanym pocałunku chłopak po prostu ją zostawił i kazał swojemu lokajowi zabrać go do domu.
Utknęłam tam. Nikt mi nie powiedział, że zamierzają odejść. Później wróciłam do domu i płakałam – wyznała.
Wygląda na to, że karma wróciła do chłopaka. Eilish jest dziś jedną z największych gwiazd na planecie, a... "koleś jest teraz brzydki". Właśnie takimi słowami podsumowała całą sytuację piosenkarka.