Prawdziwe przyjaźnie w polskim show biznesie zdarzają się niezwykle rzadko. Zazwyczaj wzajemne sympatie są podszyte zazdrością o karierę i polegają głównie na wspólnym pozowaniu na ściankach. Co ciekawe, w przypadku Weroniki Rosati i Julii Wieniawy nić porozumienia, która zawiązała się między aktorkami na planie serialu Zawsze warto, wydaje się być autentyczna i pozbawiona podtekstów. Co prawda Julka zaliczyła pewną wpadkę, pokazując na swoim Instagramie twarz córeczki Rosati, Elizabeth, ale przyjaciółki szybko wyjaśniły sobie to nieporozumienie.
Weronika nie szczędziła również słów uznania pod adresem młodszej koleżanki, rozpływając się nad jej talentem aktorskim i zdolnościami muzycznymi. Rosati, która ma za sobą doświadczenia w amerykańskich produkcjach stwierdziła nawet, że widzi dla młodszej koleżanki szansę podboju Hollywood.
Panie przyjaźnią się także poza planem filmowym, a ciepłe relacje Weronice udało nawiązać się nie tylko z Julką, ale także jej mamą. Marta Wieniawa-Narkiewicz od początku czuwa nad karierą córki i to ona dba o to, by na konto Julii wpływały wynagrodzenia za kontrakty reklamowe. Jak donosi nasze źródło,"mamagerka" weźmie pod swoją profesjonalną opiekę także Weronikę.
Weronika i mama Julii poznały się przy okazji polsatowskiego serialu, w którym gra Wieniawa. Rosati narzekała, że w Polsce nie ma dobrych managerów i ciężko jej kogoś znaleźć. Szczególnie teraz, po skandalach z Robertem Śmigielskim. Pani Marta stwierdziła, że może wziąć pod swoje skrzydła. Rosati jest zachwycona bo myśli, że nowa managerka może załatwić jej tyle kontraktów, co Julce - donosi nasze źródło.
Te informacje udało nam się potwierdzić u źródła.
Mama Julii zajmie się moim managmentem, od strony kontraktów instagramowych i reklamowych, bo moja agencja aktorska tego nie prowadzi - mówi nam Weronika.