Patryk Vega i Bartłomiej Misiewicz od kilku miesięcy toczyli spór wywołany najnowszym filmem reżysera, pt. Polityka. Pojawia się tam postać grana przez Antka Królikowskiego, o której od początku mówiono, że jest wzorowana właśnie na Misiewiczu.
Wypuszczonemu niedawno z aresztu byłemu rzecznikowi MON bardzo nie spodobały się sceny sugerujące, że swoją karierę oparł na nepotyzmie, a jego relacja z przełożonym mogła zawierać elementy homoseksualne. Wzburzony Misiewicz żądał usunięcia niektórych scen i domagał się milionowego odszkodowania oraz przeprosin od Vegi.
W odpowiedzi reżyser zakpił z Bartłomieja, mówiąc, że "ma zegarki droższe niż jego milionowy pozew" i nikt go nie zmusi do cenzurowania sztuki. Całe zamieszanie bardzo pomogło w wypromowaniu filmu, który kilka tygodni temu trafił do kin.
Gdy emocje nieco opadły, w mediach pojawiła się informacja, że Bartłomiej Misiewicz wycofał pozew, a Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie w tej sprawie.
Zobacz: "Polityka". Bartłomiej Misiewicz WYCOFAŁ POZEW przeciwko Vedze? "Nie chcę komentować tych doniesień"
Co ciekawe, z tonu spuścił także Vega, który niespodziewanie zamieścił na Facebooku oświadczenie, w którym... przeprasza Misiewicza i cofa wcześniejsze sugestie, jakoby postać z jego filmu była na nim wzorowana. Powołuje się też na katolickie wartości.
Oświadczam, że postać grana przez aktora Antoniego Królikowskiego nie jest Bartłomiejem Misiewiczem, a fabuła filmu jest jedynie wizją artystyczną. _**Wyrażam ubolewanie, że w toku promocji filmu nie zanegowałem rozszyfrowania tej postaci jako Bartłomieja Misiewicza**_ - kaja się Patryk. Jestem katolikiem. Żałuję, że zapędziłem się w agresji i przepraszam za użycie przykrych słów w stosunku do Pana Bartłomieja Misiewicza w wywiadzie telewizyjnym udzielonym Panu Redaktorowi Bogdanowi Rymanowskiemu.
Chodzi zapewne o wyśmiewanie się z wagi Misiewicza i sugestie, jakoby... zaszedł on w ciążę w więzieniu.
Nie wiadomo, czy nagłe zawieszenie broni to efekt zawarcia jakiejś ugody czy może po prostu obaj panowie doszli do wniosku, że spór szkodzi im wizerunkowo. Tak czy inaczej, oświadczenie Vegi nie przekonało internautów.
"I tak każdy swoje wie", "Dobrze zrobiłeś dla świętego spokoju, jednak każdy zna prawdę", "Podejrzewam, że jest to tekst podyktowany przez adwokata, żeby zadowolić niektórych i nie mieć większych problemów", "Nieważne, co byłoby napisane, ludzie i tak wiedzą swoje" - czytamy w komentarzach.