Beata Kozidrak zaczynała karierę w latach 70. jako wokalistka zespołu Bajm. Wylansowała z grupą niezliczoną ilość przebojów, takich jak: Piechotą do lata, Biała armia czy Józek, nie daruję ci tej nocy.
Na przestrzeni lat Beata przeszła ogromna metamorfozę. W początkach kariery miała burzę ciemnych włosów, które z czasem przefarbowała na blond. Jej sposób ubierania się od zawsze budził kontrowersje. Jak sama przyznała w jednym z wywiadów, w czasach PRL-u stroje kupowała... od prostytutek. Nosiła skóry, futra w panterkę i kozaki na szpilce.
Chciałam się odróżniać w tej siermiężnej Polsce. Gdy zobaczyłam jakiś ciuch, kupowałam go i przerabiałam - wyjaśniała.
Z czasem styl Beaty zmienił się na bardziej luksusowy, ale nadal prowokująco seksowny. 59-letnia wokalistka lubi kusić głębokimi dekoltami i minispódniczkami.
Choć Beata wydaje się dziś uosobieniem kobiety silnej i pewnej siebie, okazuje się, że nie zawsze tak było. Na Instagramie wyznała, że w młodości zmagała się z kompleksami.
Pamiętam, że nie akceptowałam siebie, jak byłam nastolatką. Ciągle myślałam, że jestem za chuda, za piegowata, i jeszcze do tego ten za długi nos... a mając starsze rodzeństwo, czułam się tą gorszą. Wszystko się zmieniło, gdy znalazłam w swoim życiu pasję i miłość. Nie traćcie czasu na głupoty, bo szczęście to akceptować samego siebie! - pisze wokalistka.
Słowa artystki wywołały entuzjazm jej fanów.
"Mądrze powiedziane", "Brawo za tak piękne i mądre słowa", "Święta racja", "Dla mnie zawsze była pani i jest wzorem. Mądra, piękna kobieta", "Pani jest najlepszym przykładem na to, żeby być sobą. Mimo upływu lat wciąż zachwyca dobrą formą i jakby czas się dla niej zatrzymał" - piszą w komentarzach internauci.
Spodziewalibyście się, że przebojowa Beata miała kiedyś problemy z samoakceptacją?