Angelina Jolie i Brad Pitt są ostatnio bardzo ostro krytykowani za sposób w jaki ich ochroniarze obchodzą się z fanami i fotoreporterami w Indiach, gdzie Angelina kręci sceny do filmu A Mighty Heart. Niedawno wyszło na jaw, dlaczego gwiazdorska para tak mocno strzeże siebie i trójki swoich dzieci.
Już wcześniej pisaliśmy, że w pierwszej wersji zdjęcia do filmu miały być kręcone w Pakistanie, gdzie faktycznie rozgrywa się akcja filmu, ale z niewiadomych przyczyn plan przeniesiono do Indii. Powodem tej zmiany nie jest brak zezwolenia ze strony rządu, ale środki bezpieczeństwa. Podobno rząd Pakistanu ostrzegł Angelinę i Brada, że ze względu na ich popularność i treść filmu, towarzyszące im dzieci mogą się stać naturalnym celem dla porywaczy.
Magazyn Life & Style donosi, że ochrona gwiazdorskiej pary uznała, że sąsiadujące z Pakistanem Indie będą bezpieczniejsze. Mimo to strach Angeliny przed porywaczami tylko się wzmógł po tym, jak jej prywatni ochroniarze zostali oskarżeni o pobicie dwóch fotografów, którzy zbliżyli się do aktorki i jej rodziny.
Wystarczyło, że Angelina zobaczyła sposób w jaki tłumy nacierają na nich, kiedy wychodzili z hotelu - powiedział znajomy ze strony rodziny Pitta. Świadomość, że cokolwiek mogłoby się stać któremuś z dzieci kompletnie ją przeraża.
Life & Style donosi też, że stres źle się odbija na zdrowiu Angeliny.
Nie je tak jak powinna - donosi źródło. Zawsze była chuda, ale przez ostatnie kilka tygodni sprawia wrażenie jeszcze chudszej. Dziobnie coś tu czy tam i twierdzi, że zje coś później czego nigdy w efekcie nie robi.