Pod koniec ubiegłego roku Weronika Rosati enigmatycznie opowiadała o rozstaniu z Robertem Śmigielskim, mówiąc, że "ma ku temu poważne powody", o których wtedy jeszcze nie chciała opowiadać. Kilka miesięcy później aktorka udzieliła przełomowego wywiadu, w którym zwierzyła się z przemocy ze strony ojca swojego dziecka.
Faktycznie, Weronika od pół roku bardzo głośno mówi o traumie swojego ekszwiązku. Byli kochankowie spędzają dni w sądach i regularnie otrzymują kolejne pisma sądowe. Najnowsze doniesienia w tej sprawie to informacje o Śmigielskim, który ma ponoć nie płacić alimentów.
Kilka dni temu pokazywaliśmy też zdjęcia ortopedy stojącego pod oknami Weroniki:
Aktorka skomentowała sytuację obszernym wpisem na Instagramie, w którym wylicza książkowe symptomy zachowania oprawcy:
Żeby nadać jakikolwiek sens kolejnym nieprawdziwym informacjom, które mój partner przesyła do mediów, użyję tej sytuacji do podzielenia się wiedzą o standardowych mechanizmach, które stosują sprawcy przemocy wobec swoich ofiar. Wszystkie te zachowania mają doprowadzić do osłabienia ofiary, jej postrzegania własnej wartości, odebrania przekonania o sprawczości i poczucia bezpieczeństwa. A to po to, żeby wzbudzić ich lęk i zburzyć wszelkich opór wobec tego co chce wymusić sprawca - pisze Rosati, wyliczając kolejno mechanizmy działania - jej zdaniem - Roberta Śmigielskiego.
Na koniec aktorka dodała:
(...) Dziennikarzy, którym mój były opowiada o swoim wzorowym wywiązywaniu się z obowiązku rodzicielskich proszę o przypomnieniu mu,że dziś jest dziesiąty i w ferworze medialnych wypowiedzi znów zapomniał o terminowej zapłacie.
To jednak nie wszystko. Weronika opublikowała również drugi wpis, w którym wypunktowała Roberta Śmigielskiego i jego kłamstwa, podpierając się wyrokiem sądu i screenami wiadomości. Każde zdjęcie skrupulatnie opisała: