Wczoraj pisaliśmy o tym, że Patrick Swayze postanowił zrezygnować z chemioterapii. Ponoć lekarze powiedzieli mu, że nie są już mu w stanie w jakikolwiek sposób pomóc. Aktor miał rzekomo dostać tylko morfinę, by "umierać bez bólu". Amerykański National Enquirer cytował "znajomego rodziny": Lekarze nie są już w stanie nic dla niego zrobić. Patrick resztę swoich dni chce spędzić w domu z osobami mu najbliższymi.
Dzisiaj rzecznik prasowy aktora zaprzeczył tym rewelacjom: Patrick będzie walczył do końca. W żadnym wypadku nie zaprzestał leczenia. Nadal poddaje się chemio- i radioterapii.
U 56-letniego Swayzy'ego w zeszłym roku zdiagnozowano raka trzustki, najbardziej groźną jego formę. Choroba zdążyła już zaatakować wątrobę. Stan aktora nadal jest bardzo ciężki i wciąż się pogarsza. Jak sam przyznaje, pozostały mu zaledwie 2 lata życia.
Cóż, trzymamy kciuki. Oby jak najdłużej. A może jeszcze nie wszystko przesądzone?