Edyta Pazura weszła do polskiego show biznesu po tym, jak jako 19-latka w pociągu przypadkowo poznała Cezarego Pazurę. Od tego momentu wszystko potoczyło się jak w romantycznym filmie - starszy o 26 lat aktor zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i zaprosił na randkę. Mimo że wkrótce para stanęła na ślubnym kobiercu, a z czasem doczekała się trójki potomstwa, Edyta długo musiała walczyć z łatką "panienki z PKP". Po 10 latach małżeństwa Pazurowie wydają się dość dobraną parą, a aktor podkreśla, że Edytka stworzyła mu dom, o którym zawsze marzył. Żona wspiera go jako menadżerka, dba o jego wizerunek i prowadzi swojego bloga.
Żona Czarka była niedawno gościem programu Magdy Mołek W roli głównej. Dziennikarka nie owijając w bawełnę zapytała swojego gościa o złośliwe komentarze na początku jej znajomości z mężem.
To Cezary Pazura miał szczęście, że spotkał mnie - wyjaśniła na wstępie Edyta.
Żona Czarka szczerze opowiedziała Mołek o początkach ich związku. Wyznała, że przez hejt, który spadł na nich po tym, jak ujawnili swoje uczucie, miała moment zwątpienia i próbowała zerwać z ukochanym.
Na samym początku, kiedy nie było jeszcze Amelli, była taka sytuacja, że przyszłam bardzo mocno zapłakana. Miałam tego dość, tych kłamstw. I powiedziałam: "Czaruniu, nie zasłużyłam na to". Spakowałam się, Czarek pobiegł za mnią i powiedział, że nigdzie nie idę - wyznała nie kryjąc łez. Teraz jestem dużo twardsza, dużo silniejsza. Chcę nauczyć moje córki tej siły, której ja nie miałam na samym początku - dodała.
Edyta wyznała również, jak Czarek spełnia się w roli taty.
Przede wszystkim jest ojcem obecnym. Było bardzo ciężko, bo wiadomo, każdy facet ucieka na początku. Ale odpuściłam - zdradziła.
Po udziale w programie 31-latka zamieściła na swoim Instagramie pełen emocji wpis.
Bardzo bałam się tej rozmowy... Pierwszy raz odkąd poznałam mojego Męża opowiedziałam tak szczerze o swoich przeżyciach i uczuciach, które towarzyszyły mi na początku naszej znajomosci i przez ostatnie 12 lat. Podczas wywiadu były: radość, smutek, śmiech, gorycz, a nawet łzy.... Zawsze jednak warto walczyć o swoje szczęście... Cieszę się, że wytrwaliśmy. Nie wyobrażam sobie teraz mojego życia bez Czara, Amelki, Antosia, Rity i moich przyjaciół - napisała.