Michael Douglas to jeden z najsłynniejszych aktorów na świecie. Choć jego życie zawodowe było pasmem sukcesów, prywatnie aktor przeszedł wiele ciężkich chwil. W 2013 roku jego małżeństwo z Catherine Zetą-Jones zawisło na włosku. Małżonkowie zamieszkali osobno i mówiło się o rozwodzie. Przyczyną problemów była choroba dwubiegunowa, na którą zapadła aktorka.
Potem u Douglasa zdiagnozowano nowotwór. Na szczęście udało mu się pokonać chorobę. Sporo stresu dostarczył aktorowi także jego syn z pierwszego małżeństwa, Cameron, który latami zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i miał problemy z prawem. Za posiadanie heroiny i handel metaamfetaminą skazano go na siedem lat więzienia. Od dwóch lat mężczyzna jest na wolności i próbuje odbudować swoje życie i kontakty z rodziną.
Michael i Cameron udzielili właśnie wywiadu magazynowi People, w którym opowiedzieli o najtrudniejszych latach.
Nienawidziłem ludzi, którzy stali się wrakami przez narkotyki, a jednocześnie sam nie mogłem przestać brać - wspomina Cameron.
40-latek opisuje uzależnienie jako pułapkę, z której bardzo trudno się wydostać.
To podstępna siła, która trzyma cię mocno w swoich szponach. Kiedy dotrzesz już tak daleko w głąb króliczej nory, jest kilka możliwości - więzienie, a potem śmierć - twierdzi mężczyzna.
Michael przyznaje, że bał się, że już nigdy nie odzyska syna.
Bywały chwile, kiedy traciłem nadzieję (...) Życie stało się pasmem kryzysów. Myślałem, że go stracę - mówi aktor.
Aktualnie Cameron po latach spędzonych w więzieniu w końcu wyszedł na prostą i unormował relacje z bliskimi. Wraz z partnerką, Viviane Thiebes, wychowuje córeczkę i próbuje powrócić do aktorstwa.